(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
[To opowiadanie jest nadal dostępne dzięki pracy Spisu oraz Czytelników, którzy okazali swoje wsparcie]
FRAGMENT:
– Bill? – zapytała cichutko, kreśląc na pościeli niewidzialne wzory – Nie wyjeżdżaj już więcej, dobrze?
– Nie wyjadę – zapewnił, podziwiając oczami jej piękną twarz, która nie była idealna, ale dla niego najpiękniejsza na świecie.
– Będziesz zły? – pytała dalej, onieśmielona, zawstydzona jakaś.
– O co? – nie zrozumiał.
– Że przeze mnie niszczysz marzenia – w tym momencie jej głos niebezpiecznie zadrżał.
– Oszalałaś? – zdenerwował się, nie lubił, kiedy myślała w ten sposób – Bycie modelem to nie moje marzenie. Wyjazd był ciekawą przygodą, ale niczym więcej – wyjaśnił i wsadził palec pod jej brodę, zmuszając ją aby na niego spojrzała – Wolę być tutaj… z tobą.
– Jesteś pewny? – smutek czający się w jej oczach był nie do zniesienia, więc pocałował ją mocno i spontanicznie, chcąc zabić to niepotrzebne uczucie.
– Jak śmiesz wątpić? – zapytał, będąc twarzą tak blisko, że ich oddechy mieszały się w jedno.
– Po prostu nie chcę, żebyś za parę lat czegokolwiek żałował…
Za parę lat. Uśmiechnął się. A więc mieli spędzić z sobą wiele lat, co więcej, całe życie. Ta perspektywa podobała mu się najbardziej. Wręcz doprowadzała go do łaskotania w brzuchu.
– Żałuje, że pleciesz te bzdury – westchnął i wsunął ją między swoje ramie, opierając policzek o czubek jej głowy.
– Przepraszam, czasami nie mogę się powstrzymać – z rozkoszą skryła twarz między jego ciemnymi włosami.
– A ty? – zapytał wolno – Żałujesz, że jesteś ze mną?
– Nie – odpowiedziała stanowczo – Nigdy.
– W takim razie nie rozmawiajmy już o tym, ani nawet nie myślmy, zgoda? – splótł palce z palcami jej dłoni i przymknął oczy, czując, że może leżeć tak bez końca. Ich serca biły jednym, równym rytmem, pewniej spokojnie, tak, jaka była ich miłość.
autorka: Emeline
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz