(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
[To opowiadanie jest nadal dostępne dzięki pracy Spisu oraz Czytelników, którzy okazali swoje wsparcie]
FRAGMENT:
Zapomniał o wydarzeniach sprzed
kilku dni, o tajemniczej dziewczynie, której pomógł. Siedział przy biurku z
długopisem w ręku i pisał na kartce w kratkę tekst kolejnej piosenki, która
miała pojawić się na ich nowym albumie. Wszyscy chcieli, aby Tokio Hotel stało
znów na pierwszych miejscach list przebojów, oprócz niego. Jemu było to
obojętne. Już nie robił tego z uśmiechem na twarzy, pisanie piosenek nie
sprawiało mu przyjemność, wręcz przeciwnie, nużyło go. Śpiew przestał być jego
pasją. Coraz częściej myślał o odejściu z zespołu, ale wiedział, że gdy to
uczyni, sprawi przykrość nie tylko swoim przyjaciołom i ludziom, którzy włożyli
tyle pracy by go wypromować, ale fanom, których pewnie została zaledwie
garstka.
Na myśl o ponownym wyjściu na
scenę i koncertowaniu, przechodziły go dreszcze. Już nie czuł takiego
zaangażowania jak dawniej. Przez tak krótki okres czasu wszystko w nim zmieniło
się nie do poznania. Nie tylko w nim. Jego matka przestała się już interesować
tym, co robi. Nie chciała się plątać w jego życie. Był dorosły, chyba wiedział,
co robi. Albo i nie wiedział. Tak czy owak ignorowała jego chore zachowanie.
Rzucił długopis na drugi koniec
biurka i uderzył pięścią w blat. Żadne słowa nie przychodziły mu do głowy.
Słowa nadające się na tekst piosenki. O czym mógł teraz pisać, skoro w głowie
miał czarną dziurę?
Poszedł do kuchni, gdzie sięgnął
do lodówki po puszkę z piwem. Otwierając ją, usłyszał syknięcie, na którego
dźwięk mimowolnie się uśmiechnął.
Upił łyk i usiadł przy stole,
przeglądając poranną gazetę.
Czytał po kolei od deski do deski,
gdy nagle usłyszał czyjeś kroki. Odwrócił się gwałtownie do osoby stojącej z
tyłu. Nim się obejrzał, zdołał usłyszeć nic niewarte słowa jego brata.
– Bill, przestań pić. Robisz to
każdego dnia po kilka razy. Nie chcę żebyś popadł w alkoholizm. Szkodzisz nie
tylko sobie… – nie skończył.
– Przestań się mnie czepiać, stary. Nie jestem
dzieckiem. Wszystko, co robię, jest złe. Może nie powinienem żyć, bo wam
przeszkadzam? Jeśli chcecie mogę się wyprowadzić! – prychnął zirytowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz